środa, 28 sierpnia 2013

Czas jeszcze płynie

Czas płynie nieubłaganie... czytałam, że do 40 roku życia czas płynie a potem podobno zaczyna biec ;) nie trzeba się z tym zgadzać, ja na przykład zupełnie się z tym nie zgadzam :) Julka zresztą też nie, bo zgodnie z jej teorią, dopiero po osiemdziesiątym roku życia osiąga się status starszej osoby. Czyli mam jeszcze czasu jak lasu, ale generalnie ciężko nie zauważać zmian, jakie następują w naszym otoczeniu. 

Jeszcze przed chwilą była pierwsza klasa podstawówki a już za kilka dni pierwsza klasa gimnazjum. Ja się pytam, kiedy minęły te podstawówkowe lata! Dodatkowo wszyscy nas straszą, że gimnazjum to istny hard core, że dzieci przechodzą w nim na ciemną stronę mocy odbywając diabelską metamorfozę a my się zastanawiamy czy to nie jest samospełniające się proroctwo? Jak chodzisz i marudzisz, że nic się nie dzieje, życie jest do bani a wszyscy inni mają lepiej to tak właśnie będzie. Jak mówisz dziecku, że gimnazjum to dżungla, normalnie dzicz jakaś, to z takim nastawieniem nie będzie inaczej. 
Oczywiście nie bagatelizujemy koszy na głowie nauczycielskiej kadry, wszechwystepujących telefonów komórkowych czy olewania nauki, dlatego rozmawiamy ze sobą już teraz, a ja mimo to staram się nakreślić gimnazjum jako miejsce, w którym rozpoczyna się coś nowego. Przecież najprawdopodobniej to właśnie tam Julia odnajdzie swoje największe przyjaźnie nie mówiąc już o pierwszych miłościach. 


Sama z wypiekami na twarzy wspominam ten czas w swoim życiu. Negocjacje z rodzicami aby móc zostać na imprezie o te 30 minut dłużej, bo nie chcę wychodzić z niej pierwsza, imprezy klasowe, które już nie są balami przebierańców a regularnymi dyskotekami, zastanawianie się czy etap pryszczy kiedykolwiek zniknie i z tego powodu ryczenie do poduszki (tak na marginesie pryszcze chyba miały jakiś czujnik zbliżającej się imprezy i zawsze wyskakiwały wtedy jak chciałam wyglądać najpiękniej). Generalnie pomimo stresów towarzyszących młodości to były cudne czasy i przypominam o tym Julce na każdym kroku. 

Pomimo pozytywnego nastawienia Julia i tak odczuwa nieprzyjemne mrowienie w brzuchu z powodu kończących się wakacji :(
- Mamo czy mogę w najbliższych dniach nie jeździć razem z tobą do supermarketów?
-  ????
- bo jak widzę zeszyty, plecaki i piórniki to mi się słabo robi...

Życie...
Deli i Julia

5 komentarzy:

  1. Gimnazjum jest ciężkie dla obu stron ale oczywiście nie jest to regułą, jeżeli jest dobry kontakt z dzieckiem, to trzeba o to bardzo dbać i tyle, musi się udać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam ten komfort, że większość osób, z którymi chodziłam do klasy w podstawówce, znalazła się potem ze mną w klasie w gimnazjum, nie było więc szoku - gdzie ja jestem, z kim ja jestem. Co do dzikiej dziczy - nie odczułam, ale ja też unikałam towarzystwa, które mogłoby się okazać dla mnie nieodpowiednie albo inaczej - nie byłam podatna na wpływy. ;) Julka jest mądra, da sobie radę a nowy etap na pewno będzie dla niej pozytywnym doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. A moje dziecię gimnazjum zakończyło i za kilka dni szkoła średnia. Niestety nie pocieszę Cię, bo pomimo doskonałego kontaktu z Agą czas gimnazjum był niełatwy. Zwłaszcza klasa 2 :-( W ogóle uważam że stara wersja z 8 klasową podstawówką to był o wiele lepszy pomysł. No ale co? Jest jak jest i trzeba przeżyć. Dawno temu jak moja Aguśka była jeszcze mała miałam koleżankę dużo starszą ode mnie która miała córkę w gimnazjum i sporo problemów z tym związanych; powtarzała mi często: trzeba to po prostu przeczekać. I wiele razy korzystałam z jej banalnej rady. Jak nie było już siły na walkę, jak były łzy i bezsilność myślałam sobie: to minie, trzeba przeczekać, to przejściowe... Mi pomogło. Nawet bardzo. Wszystkiego dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chcę prorokować....;) łudziłam się, że u nas będzie inaczej...i też tęsknię za 8 klasowym systemem...
    Powodzenia...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo nam miło, że odwiedziłaś/eś naszą stronę. Jeżeli tylko masz ochotę pozostaw swój znak w postaci komentarza :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...